Przyszła Kasia. Cześć, Kasiu!

Imiona w różnych językach to temat niezwykle ciekawy. Poza niewielką ilością „międzynarodowych” imion, które w wielu językach brzmią w miarę podobnie (takie, jak na przykład Anna, Katarzyna, Michał, Andrzej, Maria) większość języków ma swoje własne, bardzo oryginalne imiona. To, co brzmi jak imię damskie w języku angielskim może brzmieć, jak imię męskie po polsku i odwrotnie. Jeszcze większą trudność stanowią zdrobniałe formy imion, które często odchodzą dość daleko od formy pełnego imienia. Porozmawiajmy więc dziś o polskich imionach i ich formach!

Zacznijmy od tego, że imiona żeńskie w języku polskim tradycyjnie kończą się na „a”, a męskie na spółgłoskę. Rzadkim wyjątkiem jest sytuacja, że zdrobnienie męskiego imienia kończy się na „a”, jak w imieniu Kuba (zdrobnienie od imienia Jakub). Drugą ważną kwestią jest to, że nie ma stuprocentowych zasad co do zdrabniania imion. Nawet, jeśli teoretycznie takowe istnieją, ostatecznie i tak ważne jest to, jak bliscy nazywają daną osobę. Na przykład ogólnie przyjętym zdrobnieniem imienia Wojciech jest Wojtek lub Wojtuś. Niemniej jednak znam osoby, które synów z tym imieniem nazywają „Wojteczek”. Tak samo jest z moim imieniem. Co do zasady jego zdrobnieniem jest Mariolka. A jednak wiele bliskich mi osób nazywa mnie „Mariolcia” i trudno tę formę uznać za niepoprawną.

Z doświadczenia mojego i moich studentów widzę, że najprostszym sposobem na zapamiętanie zdrobniałych form imion jest ich powtarzanie, a nie analizowanie każdego imienia z osobna i próbowanie znalezienia jakiejś reguły. Zanim jednak wam dam obszerny spis polskich imion i ich zdrobnień, pragnę jeszcze zwrócić uwagę na formy wołacza. Formalnie formy wołacza powinniśmy używać zawsze, kiedy zwracamy się do kogoś bezpośrednio – na „ty” lub na „pan”/”pani”. Jeśli więc do pokoju weszła nasza koleżanka Kasia, powinniśmy się do niej zwrócić „Witaj, Kasiu”, „Cześć, Kasiu”, „Kasiu, jak się masz?”. W praktyce coraz rzadziej używamy tej formy, kiedy jesteśmy z kimś na „ty”. O wiele częściej powiemy „Witaj, Kasia” „Cześć, Kasia”, „Kasia, jak się masz?”, pozostawiając imię w mianowniku. Mało kto uznaje to już za błąd językowy, niemniej jednak wiele osób nadal tego wołacza używa. Poza tym na egzaminach językowych z pewnością warto o wołaczu pamiętać.

Jeśli jesteśmy z kimś na „pan”/”pani”, to tu formy wołacza nie można pominąć. Nie można powiedzieć „Dzień dobry, pani Kasia”, to brzmi bardzo niepoprawnie. Można powiedzieć tylko „Dzień dobry, pani Kasiu”. Samo słowo „pani” pozostawiamy w mianowniku, a imię – w wołaczu, w pełnej lub w zdrobniałej formie.

Niżej podaję wam obszerną listę najczestszych polskich imion żeńskich i męskich wraz z ich zdrobnieniami i formami wołacza.

pełne imięwołaczzdrobnieniewołacz
Alicjapani Alicjo!AlaAlu!
Annapani Anno!AniaAniu!
Agatapani Agato!AgatkaAgatko!
Agnieszkapani Agnieszko!Aga/AgusiaAguś/Agusiu!
Aleksandrapani Aleksandro!OlaOlu!
Barbarapani Barbaro!BasiaBasiu!
Dominikapani Dominiko!MisiaMisiu!
Elżbietapani Elżbieto!ElaElu!
Ewapani Ewo!EwuniaEwuniu!
Grażynapani Grażynko!GrażynkaGrażynko!
Halinapani Halino!HalinkaHalinko!
Irenapani Ireno!IrkaIrko!
Iwonapani Iwono!IwonkaIwonko!
Izabelapani Izabelo!IzaIzo!
Jadwigapani Jadwigo!JadziaJadziu!
Joannapani Joanno!AsiaAsiu!
Jolantapani Jolanto!JolaJolu!
JustynaPani Jutsyno!JustynkaJustynko!
Karolinapani Karolino!Karolinka/KarolciaKarolinko/Karolciu!
Krystynapani Krystyno!KrysiaKrysiu!
Lidiapani Lidio!LidkaLidko!
Magdalenapani Magdaleno!MagdaMagdo!
Małgorzatapani Małgorzato!GosiaGosiu!
Mariapani Mario!MarysiaMarysiu!
Mariolapani Mariolu!MariolkaMariolko!
Martapani Marto!MartusiaMartusiu!
Monikapani Moniko!Monisia/NikaMonisiu!/Niko!
Nataliapani Natalio!NatalkaNatalko!
Olgapani Olgo!OleńkaOleńko!
Renatapani Renato!ReniaReniu!
Teresapani Tereso!Terenia/TesiaTereniu/Tesiu!
Zofiapani Zofio!ZosiaZosiu!

 

 

Pełne imięwołaczzdrobnieniewołacz
Aleksanderpanie Aleksandrze!OlekOlku!
Andrzejpanie Andrzeju!Andrzejek*Andrzejku!
Antonipanie Antoni!AntekAntku!
Bartoszpanie Bartoszu!BartekBartku!
Bolesławpanie Bolesławie!BolekBolku!
Damianpanie Damianie!DanekDanku!
Dawidpanie Dawidzie!DawidekDawidku!
Grzegorzpanie Grzegorzu!GrześGrzesiu!
Henrykpanie Hanryku!HenioHeniu!
Jakubpanie Jakubie!Kuba/KubuśKubo/Kubusiu!
Janpanie Janie!JaśJasiu!
Jarosławpanie Jarosławie!JarekJarku!
Jerzypanie Jerzy!JurekJurku!
Krzysztofpanie Krzysztofie!Krzyś/KrzysioKrzysiu!
Łukaszpanie Łukaszu!ŁukaszekŁukaszku!
Maciejpanie Macieju!MaciekMaćku!
Marcinpanie Marcinie!MarcinekMarcinku!
Mateuszpanie Mateuszu!MateuszekMateuszku!
Michałpanie Michale!MichaśMichasiu!
Piotrpanie Piotrze!PiotrekPiotrku!
Przemysławpanie Przemysławie!PrzemekPrzemku
Robertpanie Robercie!RobcioRobciu!
Ryszardpanie Ryszardzie!Rysiek/RysioRyśku/Rysiu!
Tomaszpanie TomaszuTomekTomku!
Wojciechpanie Wojciechu!WojtekWojtku!
Zbigniewpanie Zbigniewie!ZbyszekZbyszku!
Zdzisławpanie Zdzisławie!ZdzichZdzichu!

Piękny test na wszystkie przypadki

Jeśli pamiętacie mój post o domku dla lalek, to doskonale wiecie, że jest to moja pasja. W moim domku dla lalek fascynuje mnie ten mikrokosmos drobnych przedmiotów. Niektóre z nich nawet trudno utrzymać między palcami! Dziś chcę wam opowiedzieć o jeszcze jednej mojej wielkiej pasji, którą są porcelanowe lalki.

Mam całą kolekcję tych przepięknych staromodnych dam w wytwornych strojach i modnych kapeluszach. Perełką mojej kolekcji jest Jonathan, przepiękny chłopczyk – wielka rzadkość wśród porcelanowych lalek. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że kiedy tylko trafiam na wystawę lalek artystycznych, znikam na niej na kilka godzin. Dziś pragnę się z wami podzielić zdjęciami unikalnych lalek artystycznych rosyjskiej artystki, Oliny Ventcel. Na jej wystawach spędziłam w sumie kilka dni i do dziś te zdjęcia wywołują we mnie zachwyt i wprawiają w dobry nastrój.

Jak się już pewnie domyśliliście, do każdego zdjęcia dodałam opis, w którym poćwiczycie wszystkie polskie przypadki!

Jeśli jesteście zachwyceni tymi lalkami tak samo, jak ja, to proponuję waszej uwadze filmik, gdzie możecie ich zobaczyć znacznie więcej:

wszystko, wszyscy, cały, cała, całe…

Moi studenci często skarżą się na problemy ze słowami: wszystko, wszyscy, wszystkie i całe. Jest to rzeczywiście ciekawa grupa leksykalna, której warto poświęcić więcej uwagi.

Zacznijmy od tego, że słowo “wszystko” odnosi się tylko do nieżywotnych rzeczowników:

Wszystko mi się tu podoba: wysokie okna, widok z balkonu i ogromna kuchnia.

Kupiłam wszystko: mleko, pasztet, chleb i jajka.

Opowiedziała mi wszystko o swoim dzieciństwie.

Wszystko było przygotowane, ładnie nakryte i wyglądało bardzo smakowicie.

Zwróćcie uwagę, że słowo “wszystko” jest rodzaju nijakiego, więc czasowniki i przymiotniki muszą się z tym rodzajem zgadzać: wszystko było, wszystko jest, wszystko będzie, wszystko przypominało itd.

Poza tym słowo to nigdy nie występuje z innymi rzeczownikami. Nie można więc powiedzieć:

Wszystko jedzenie było smaczne.

Jeśli chcemy podkreślić, że chodziło właśnie o jedzenie, to powiemy: „Całe jedzenie było smaczne”, ale do tej konstrukcji dojdziemy za chwilę. Natomiast „Wszystko było bardzo smaczne” jest bardziej ogólnym wyrażeniem i to z kontekstu wynika, że mówimy na przykład o przystawce, daniu głównym i deserze.

Wszyscy” – to słowo, które odnosi się TYLKO do ludzi. Możemy go używać bez dodatkowych rzeczowników i wtedy mówimy o wszystkich ludziach, wśród których są i kobiety, i mężczyźni:

Wszyscy chcieli pójść do domu.

W grudniu wszyscy robią zakupy świąteczne.

Dlaczego wszyscy stoją i na coś czekają?

Jeżeli chcemy do słowa „wszyscy” dodać konkretyzujący rzeczownik, to mogą to być albo słowa, które odnoszą się i do mężczyzn i do kobiet (wszyscy ludzie, wszyscy Polacy, wszyscy pracownicy itp.), albo słowa oznaczające wyłącznie mężczyzn (wszyscy mężczyźni, wszyscy synowie, wszyscy bracia, wszyscy chłopcy itp.):

Wszyscy ludzie mają prawo do wyrażania własnych poglądów.

Europejczycy mają różny kolor włosów, natomiast wszyscy Chińczycy mają czarne włosy.

Pod koniec roku wszyscy pracownicy dostaną premie.

Wszyscy mężczyźni poszli na wojnę.

Po szkole wszyscy chłopcy poszli grać w piłkę.

Z kolei słowo „wszystkie” odnosi się albo do grupy składającej się wyłącznie z kobiet, albo do zwierząt i nieżywotnych rzeczowników niezależnie od ich rodzaju:

W Polsce wszystkie kobiety przechodzą na emeryturę w wieku 60 lat.

Wszystkie dziewczynki poszły się bawić.

Zimą wszystkie niedźwiedzie smacznie śpią.

Gdzie są wszystkie książki, które wczoraj kupiłeś?

W nocy nagle wszystkie komputery przestały działać.

Wszystkie rzeczy leżały na półkach.


Teraz omówmy różnicę między słowami „całe” i „wszystkie”.

Zacznijmy od tego, że słowo „cały” ma różne końcówki w zależności od rodzaju rzeczownika:

cały rok

cała szkoła

całe mieszkanie

całe lata (liczba mnoga)

Spójrzmy na dwa zdania:

W tym tygodniu wszystkie noce były bardzo deszczowe.

Całe noce padał deszcz.

W pierwszym zdaniu mówimy o tym, że każda z wymienionych nocy była deszczowa. Każda bez wyjątku. Nie wiemy jednak, jak długo padał deszcz w każdą z tych nocy. W drugim zdaniu mówimy właśnie o długości tej akcji: „całe noce” znaczy „od początku do końca, bez przerwy”.

Tak więc słowa „cały”, „cała”, „całe” podkreśla całościowość akcji lub charakterystyki:

Pani Zofia była cała ubrana na czarno. (cała = od stóp do głów, od butów po kapelusz)

Całe życie mieszkam w Warszawie (całe = bez przerwy, od urodzenia do teraz)

Dzieci cały miesiąc spędziły na wsi. (cały = pełny, od początku do końca, bez przerwy)

Warto zwrócić uwagę, że słowa „wszyscy” i „wszystkie” łączą się wyłącznie z rzeczownikami w liczbie mnogiej, a słowa „cały”, „cała”, „całe” mogą się łączyć zarówno ze słowami w liczbie pojedynczej, jak i mnogiej.

Czasami tę samą myśl możemy wyrazić zarówno z użyciem słowa „wszystkie”/”wszyscy” jak i „cały”, „cała”, „całe”:

W maju wszyscy uczniowie z mojej klasy pojechali na wycieczkę.

W maju cała moja klasa pojechała na wycieczkę.

Sens tych dwóch zdań jest taki sam, jednak „wszyscy” odnosi się tylko do ludzi, a „cały”, „cała”, „całe” w zdecydowanej większości przypadków odnosi się wyłącznie do nieżywotnych rzeczowników.

Jest jeszcze jedna ciekawa różnica, która jest widoczna przy nieżywotnych rzeczownikach w liczbie mnogiej. Porównajmy te dwa zdania:

Wszystkie spodnie były brudne.

Całe spodnie były brudne.

W pierwszym z nich mówimy o wielu różnych parach spodni, spośród których każde były brudne. Z kolei w drugim zdaniu mówimy o jednej parze spodni, która była całkowicie brudna.

Teraz, umówiwszy całą teorię, zróbmy ćwiczenie praktyczne:

Proszę kawę, proszę o kawę czy poproszę kawę?

– Как все-таки правильнее говорить: „poproszę rachunek” или „proszę o rachunek”? – спросил у меня сегодня один мой студент. По правде сказать, я очень люблю такие неожиданные вопросы от студентов. Они всегда заставляют мозг поработать. А Руслан попал прямо в точку!

 

И так, давайте разберемся. Начнем с того, что слово „poproszę„может быть всего лишь будущим временем от глагола „proszę”. Тогда мы по контексту поймем, что мы говорим о просьбе в какой-то будущей ситуации:

Kiedy tam dojadę, to poproszę, żeby mi otwarli garaż. Когда я туда доеду, я попрошу, чтобы мне открыли гараж.

Если же мы используем слово „poproszę” в настоящем времени, то оно получает очень вежливый и мягкий оттенок. Оно никогда не требует предлога и появляется в ситуации, когда мы о чем-то просим. Важно отметить, что тут просить можно только о какой-то вещи, но никак не о действии. Это и есть самая вежливая форма, которая хорошо звучит в магазинах и ресторанах:

Poproszę kawę. Мне кофе, пожалуйста.

Dwa pęta kiełbasy poproszę. Два круга колбасы, пожалуйста.

Dla mnie żurek poproszę. Мне пожалуйста журек.

Poproszę reklamówkę. Дайте пожалуйста пакет.

Кстати, если продавец вежливый, то и он вам в ответ вежливо скажет:

PIN i zielony poproszę. PIN и зеленый пожалуйста.

Если вы пришли куда-то в гости, и вам из гостеприимства предлагают что-то попить, желательно использовать именно это выражение. Если же вы хотите прозвучать бесконечно вежливо, прямо как британская Королева, добавьте к этому сослагательное наклонение:

Ja bym poprosiła kawę z mleczkiem. Я бы попила кофе со сливками, пожалуйста.


Выражение „proszę o” (после него всегда идет biernik – винительный падеж!) не такое вежливое, он более сдержанное и формальное, но, все же, культурное и приемлемое. Интересно, что оно чаще всего используется, когда мы просим о каком-то действии, а не о предмете:

Proszę o wypełnienie tej ankiety. Просим заполнить анкету.

Wszystkich pasażerów prosimy o wyłączenie telefonów komórkowych. Просим всех пассажиров выключить мобильные телефоны.

Bardzo proszę o zdjęcie butów. Разуйтесь, пожалуйста.


А вот „proszę” без предлога звучит достаточно резко, порой даже по-хамски. Это просьба на грани приказа. Местами по-другому и не скажешь, если это очень настоятельная просьба, которую нельзя не выполнить:

Prosimy zdezynfekować ręce. Просим продезинфецировать руки.

Proszę zamykać drzwi. Пожалуйста, закрывайте двери.

И все же, особенно в случае второго примера, чувствуется небольшая раздраженность того, кто это писал людям, которые вечно забывают закрыть дверь при морозе -20 🙂 Поэтому, например, в моем культурном подъезде администрация повесила очень вежливую просьбу: Proszę o wycieranie butów przed wejściem na klatkę.

„Proszę” без предлога вы также услышите от врача, когда он в некотором смысле вами руководит:

Proszę usiąść. Садитесь пожалуйста.

Proszę się rozebrać. Разденьтесь пожалуйста.

Proszę nie oddychać. Не дышите пожалуйста.

 


А теперь сравните:

„Poproszę o nożyczki” – это вы попросите вежливо в магазине канцелярских товаров.

„Proszę o nożyczki” – это странный контекст, так как, как мы уже выяснили, с этой конструкцией редко используется существительное. Единственное, пожалуй, исключение – это „proszę o ciszę”.

„Proszę nożyczki” – это скажет хирург медсестре на операции.

Наконец, хочу подчеркнуть, что не стоит сильно переживать, если вы до сих пор говорили в Żabce „Proszę reklamówkę”. Одна резкая конструкция не делает из вас хамов и невежд. Если вы это говорите с улыбкой, да еще и понятно, что это не ваш родной язык, никто не будет на вас косо смотреть. Гораздо хуже будет, если вы скажете „niech pani mi da reklamówkę”. Но это уже другая история. Или, вернее, другой пост 🙂

 

 

W gościach u Misiów – ćwiczenia na wszystkie przypadki

Niektórzy z was wiedzą o mojej wielkiej pasji do domków dla lalek. Właśnie dlatego jestem mecenasem warszawskiego Muzeum Domków Lalek, Gier i zabawek. Wy również możecie je wesprzeć – jako jedną z opcji – w ramach mojej prywatnej akcji charytatywnej. Dzisiaj chcę się z wami podzielić zdjęciami mojego własnego domku dla lalek, który zrobiłam i umeblowałam ponad dziesięć lat temu! Wysokość każdego pokoju to 30cm.

Oczywiście, taki wpis to dobra okazja, abyście mogli sprawdzić swoje umiejętności językowe. Dlatego do każdego zdjęcia dodałam opis pokoju, a waszym zadaniem jest wstawienie rzeczowników w odpowiednich przypadkach, zależnie od kontekstu.

 

 

 

Polska BB – Barbara Brylska

Dziś porozmawiamy o kolejnej postaci w moim cyklu postów o wybitnych Polakach, którą jest znakomita aktorka Barbara Brylska. Proponuję wypróbować nieco inny format, niż dotąd. Stworzyłam ten tekst na podstawie biografii „Barbara Brylska w najtrudniejszej roli” i znajdziecie tu sporo cytatów z tej właśnie publikacji. Przy czym, aby lektura była dla was nie tylko przyjemna, ale też pożyteczna, cytaty zamieniłam w ćwiczenia językowe.

Barbara Brylska to zdecydowanie najbardziej znana polska aktorka w Rosji i na całym terytorium byłego Związku Radzieckiego. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że jest ona bardziej znana w Rosji, niż w Polsce. Być może przyczynia się do tego popularność filmu „Ironia losu” (inny tytuł to „Szczęśliwego Nowego Roku”), w którym zagrała w 1975 roku. W każdego Sylwestra jest on pokazywany w Rosji – to ewenement na skalę światową. Postać Nadii Szewielowej, zagraną przez Brylską zna każdy Rosjanin. Za tę rolę dostała Nagrodę Państwową ZSRR jako pierwsza cudzoziemka w historii.

Jak już wspomniałam, w Polsce Barbara Brylska jest mniej znana, chociaż i w polskiej kinematografii zagrała kilka kultowych ról. Jak często bywa w przypadku wybitnych aktorów i aktorek, jej umiejętności przejawiały się od samego dzieciństwa, nieraz w bardzo dramatycznych sytuacjach. W 1944 roku mała Basia miała zaledwie trzy latka. Jej mama spodziewała się drugiego dziecka, tymczasem była zmuszana przez Gestapo do ciężkiej pracy w szwalni wojskowej w Łodzi. Pewnego dnia stwierdziła, że po prostu nie ma sił wstać z łóżka, więc zostaje w domu. Oto, jak później opowiadała o tym dniu:

Karierę aktorską Brylska zaczęła bardzo wcześnie, jeszcze w szkole, w 1956 roku. Dostała epizodyczną rolę w filmie „Kalosze szczęścia”. Z początku granie nie bardzo się Barbarze spodobało i myślała o studiach plastycznych. Dopiero nauczyciele szkolni skłonili ją do zdawania do szkoły teatralnej w Łodzi. Tam szybko się przekonała, że jest w swoim żywiole i tak naprawdę przez całe życie marzyła tylko o tym. Pierwsze role przyszły dość szybko, chociaż w szkole teatralnej nie pozwalano studentom na granie w filmach w czasie roku akademickiego.

Pierwszą wielką rolą Brylskiej była kreacja Kamy, kapłanki fenickiej w filmie „Faraon” (1966). Warto przy okazji wspomnieć, że „Faraon” to jeden z najlepiej sprzedanych polskich filmów w historii, zresztą nominowany do Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego.

Brylska przypłaciła usunięciem ze studiów za łamanie zakazów uczelni. Na uczelnię wróciła dopiero parę lat później i ostatecznie uzyskała dyplom.

Prawdziwą sławę w Polsce Brylskiej przyniosła rola Krzysi Drohojowskiej w „Panu Wołodyjowskim”. Obraz nakręcono na podstawie trzeciej części kultowej Trylogii Henryka Sienkiewicza. Produkcja filmu była niemal sprawą narodową ze względu na szaloną popularność i wielką wagę pierwowzoru literackiego. Castingi przeprowadzano publicznie. Nic więc dziwnego, że dobrze zagrana rola romantycznej, ujmującej Krzysi zaowocowała niewiarygodną popularnością Brylskiej.

Z dnia na dzień stała się ona rozpoznawalna na ulicy, propozycje nowych ról spływały jedna za drugą. „Pan Wołodyjowski” okazał się wielkim sukcesem. Co ciekawe, reżyser Jerzy Hoffmann nie wspominał miło współpracy z Brylską:

Sama Brylska nigdy się nie przyznała do swoich wybryków. Twierdziła, że w scenie z kuligiem to ona była poszkodowana, bo od długiego siedzenia w saniach miała kompletnie zmarznięte stopy, a pudelek w istocie nikomu nie przeszkadzał, bo był idealnym psem, który nigdy nie sprawiał najmniejszych kłopotów. Powstaje pytanie, dlaczego tak grzeczny i cichy pies nie mógł spokojnie czekać na swoją panią w domu, tylko musiał biegać po planie filmowym, ale kto by się tam kłócił z taką gwiazdą!

Tak, czy owak pretensje Hoffmanna musiały być poważne, bo kiedy pięć lat później zabrał się za kręcenie „Potopu” (druga część Trylogii Sienkiewicza) i Brylska wygrała narodowy plebiscyt na główną rolę Oleńki Billewiczówny, reżyser bezkompromisowo odmówił współpracy z nią i obsadził w tej roli Małgorzatę Braunek. Brylska ciężko przeżyła tę odmowę, bo rola Oleńki była jedyną, o którą naprawdę walczyła. Co prawda, i tym razem nie przyznała się do jakichkolwiek błędów, a decyzję Hoffmanna do dziś tłumaczy tym, że padła ofiarą intryg i rozgrywek środowiska aktorskiego.

Hoffmann nie był jedynym reżyserem, który uskarżał się na trudną współpracę z Brylską. W 1976 roku podpisała umowę z producentami filmu „07 zgłoś się”. Zagrała całą rolę bez zarzutu, jednak pod koniec arogancko postawiła się reżyserowi Krzysztofowi Szmagierowi i oświadczyła bezapelacyjnie, że nie pozwoli nakręcić sceny, gdzie miała leżeć u kosmetyczki z twarzą całkowicie pokrytą maseczką. Krzyczała wtedy „Moja twarz to narzędzie pracy, dzięki niej pracuję, dzięki niej gram. Ja się panu na ekranie jako paskudna, pokazywać nie będę!”. Scenę trzeba było przepisać, a zdaniem reżysera, jej nieuzasadniony i nieoczekiwany upór popsuł już prawie nakręcony film.

Jednak trzeba przyznać, że Szmagier dał Brylskiej jeszcze jedną szansę w innym filmie i tym razem, niezależnie od specyficznego zachowania aktorki na planie, był zachwycony jej warsztatem:

Rozwijająca się w szalonym tempie kariera filmowa dawała Brylskiej mnóstwo możliwości do podróżowania. Były to wyjazdy pełne przygód, które skrzętnie notowała i fotografowała. Oto, co opowiada o jednej z nich biografka:

 

Chociaż widzowie uwielbiali Brylską, a wiele osób uważało ją za seks-bombę i nazywało ją „polską BB” (francuska BB – Bridget Bardot), prywatnie nie potrafiła znaleźć szczęścia i spokoju. Pierwsze małżeństwo z Janem Borowcem przetrwało zaledwie sześć lat. Drugie, z Ludwikiem Kosmalem, formalnie trwało niewiele więcej, ale z przyczyn lokalowych mieszkała z mężem jeszcze długie lata. Po wielu nieudanych próbach i kilku poronieniach, w 1973 roku w końcu urodziła córkę Basię. Do dziś mówi, że to był najszczęśliwszy dzień w jej życiu. W 1982 roku urodziła syna, Ludwika.

Drugie małżeństwo, choć zbudowane na bardzo silnym zauroczeniu i mocnym uczuciu, okazało się nieszczęśliwe. Ludwik Kosmal nie potrafił znieść szalonej popularności Barbary. Dostawał szału, kiedy widział w prasie podpisy do zdjęć „Barbara Brylska z psem, obok aktor Karaszkiewicz, z tyłu mąż”. Nie stronił też od alkoholu, często urządzał nocne awantury, nieraz poniżał ją nawet w obecności innych, uważając, że w taki sposób podniesie swoją własną wartość. Barbara długo miotała się w swoich uczuciach, z jednej strony znieważana przez męża, z drugiej strony niezmiernie mu wdzięczna za dar macierzyństwa i gotowa za to przebaczyć wszystko. Ostatecznie wypracowała dość specyficzne reakcje obronne:

Prawdziwym pocieszeniem była dla niej dorastająca córka, która w tak samo młodym wieku, jak jej matka, zaczęła karierę modelki i aktorki. W wieku 19 lat już jeździła na pokazy mód do Japonii i do Paryża. Kiedy Jerzy Hoffmann zaczął przygotowania do realizacji ostatniej filmowej części Sienkiewiczowskiej Trylogii, „Ogniem i mieczem”, najpoważniejszą kandydatką do głównej roli kobiecej była właśnie Barbara Kosmal. Szczęście Brylskiej i jej córki nie miało granic. Wydawało się, że zamyka się pewien logiczny krąg, że obrót spraw niejako wynagrodzi jej tamtą niesłuszną decyzję Hoffmanna w sprawie „Potopu”. Niemniej jednak, przeznaczenie zdecydowało zupełnie inaczej.

Również Barbara Kosmal kilkukrotnie otarła się o śmierć. We wczesnym dzieciństwie uderzyła się mocno główką w sufit samochodu, kiedy ten nieoczekiwanie podskoczył na wyboistej drodze. W wieku kilku lat balansowała na balustradzie balkonu na ósmym piętrze, nieświadoma potencjalnego zagrożenia. Z kolei, gdy miała 19 lat pijany kierowca potrącił ją na pasach. Dwoje pieszych, którzy szli razem z nią, trafiło do szpitala z poważnymi obrażeniami, Basi udało się ujść cało, chociaż z mocnymi potłuczeniami. Wydawało się, że Anioł Stróż uważnie czuwa zarówno nad matką, jak i nad córką. Jednak 15 maja 1993 roku szczęście odwróciło się od nich obydwu. Brylska odebrała telefon ze szpitala, aby dowiedzieć się, że jej córka zginęła w wypadku samochodowym. Wydarzyło się to na prostej drodze, bez żadnych okoliczności zagrażających bezpieczeństwu. Za kierownicą siedział Xawery Żuławski, syn Małgorzaty Braunek, która „odebrała” Brylskiej jej wymarzoną rolę Oleńki w „Potopie”. To on był odpowiedzialny za wypadek. Przeżył. Barbara pogrążyła się w żałobie, z której nigdy się do końca nie otrząsnęła.Przez trzy pierwsze lata nie wychodziła z domu i bez przerwy płakała. W końcu oczy bolały ją tak mocno, że nie mogła ich otworzyć. Musiała poddać się operacji. W głębi duszy wiedziała, że musi żyć i być wsparciem dla syna, który w dniu wypadku miał dziesięć lat, ale ciężko było jej się na to zdobyć:

Trudno mi wyobrazić sobie, że jeszcze kiedyś potrafię się szczerze śmiać i być taką, jak dawniej. Tamto moje „ja”już umarło. (…) Istnieje jeszcze ostatnia nadzieja, jaką jest mój syn i jemu poświęcę resztę mego życia.

Od tego tragicznego wydarzenia Brylska zagrała niewiele ponad dziesięć ról, z nich sześć w Rosji i jedną na Ukrainie. Trudno powiedzieć, czy to wypadek jej córki wpłynął na taki spadek aktywności zawodowej, wszak Brylska nigdy nie deklarowała końca kariery. Dramatycznego ładunku z pewnością nadal jej nie brak. Jednocześnie w latach 90., po upadku PRL i rozpadzie ZSRR, wiele osób zaczęło „rozliczać” Brylską z jej przeszłości i zarzucać jej, że granie w filmach radzieckich nie było patriotyczne i powinna się tego wstydzić. Nagroda Państwowa ZSRR, którą otrzymała jako pierwsza cudzoziemka w historii, zamiast powodu do dumy, stała się jej wilczym biletem. Niemniej jednak aktorka dziś nie zamierza się przed nikim tłumaczyć. Uważa, że nie należy mieszać polityki ze sztuką.

Barbara nadal często przyjeżdża do Rosji. Mówi, że uwielbia Rosjan i że w Rosji, dzięki cudownym i wdzięcznym widzom, nabiera sił i energii do dalszych działań. Osobiście nie mogę się oprzeć wrażeniu, że w różnych programach rozrywkowych w rosyjskiej telewizji pozwala sobie na zachowania i wypowiedzi, które eufemistycznie dałoby się określić mianem niefortunnych. Z dumnej, powściągliwej kobiety, znającej swoją wartość zamieniła się w staruszkę (w tym roku skończyła 80 lat) zachowującą się jak nastolatka, która pierwszy raz stanęła przed kamerą i wydaje jej się, że prostackie dowcipy i przedramatyzowane gesty będą wyglądać zabawnie. Nie mogłam ukryć zażenowania, kiedy zobaczyłam, jak uczestniczyła w przeddzień Nowego 2019 Roku w rosyjskim programie „Модный приговор” („Modny werdykt”). Wówczas, zaginając kolana do środka jak dziecko, które ledwo powstrzymuje zew natury, wyznała, że ma problem z mężczyznami, bo z młodzi ją onieśmielają, a starych się brzydzi. Kiedy prowadzący składał jej życzenia noworoczne, przerwała mu i powiedziała, że wszystko, czego pragnie to pieniądze.

Trzeba przyznać, że nie był to wywiad, a rozrywkowe show, a wszystkie jej wypowiedzi najpewniej wcześniej napisano. Nie twierdzę więc, że jej wynurzenia są prawdą. Niemniej jednak było mi naprawdę przykro widzieć, jak gwiazda kina na skalę światową podejmuje się tak żałosnej „roli”. Dla tych z was, którzy znają rosyjski, zamieszczam poniżej filmik z tym programem. Ponadto dołączam także godzinny wywiad z Brylską w polskiej telewizji w 1997 roku. Osobiście wolę ją zapamiętać taką, jak w tym wywiadzie.

https://www.youtube.com/watch?v=wLYW1CBgXmw

Szmaragd, szafir czy ametyst?

Chciałabym zadedykować ten post Karolinie, mojej studentce, która zawsze inspiruje mnie do stworzenia ciekawych zadań na różne tematy. Dziś wybierzemy się razem w niezwykłą podróż do krainy skarbów, klejnotów i kosztowności!

W tym zestawie zadań znajdziecie aż 16 ćwiczeń do wykonania!

Wymyśl, wybierz i kup idealny prezent!

Jakiś czas temu przygotowałam dla was obszerny post ze wszystkimi zasadami trybu rozkazujące w języku polskim. Dziś przyszedł czas na kolejne ćwiczenie z tego tematu!

Boże Narodzenie już za pasem, wszyscy powoli zaczynamy szukać prezentów dla swoich bliskich. Postanowiłam więc napisać ćwiczenie o tym, jak znaleźć ten idealny prezent dla kogoś!

 

przyjaciela? przyjaciółmi? przyjaciółką?

Słowa „przyjaciel”, „przyjaciele”, „przyjaciółka” i „przyjaciółki” są jednymi z najbardziej nieregularnych w języku polskim. Nic więc dziwnego nie ma w tym, że moi studenci często mają z nimi ogromne problemy.

Dlatego dzisiejszy post postanowiłam poświęcić właśnie im. Na początek przypomnijmy sobie ich formy we wszystkich przypadkach:

A teraz zróbmy ćwiczenie! Przeciągnij odpowiednie formy rzeczowników w puste miejsca, zgodnie z kontekstem.

A teraz ten sam tekst, ale tym razem musicie sami wpisać wszystkie poprawne formy!